Italia ma nad nami kilka przewag. Nie muszę o tym nikogo przekonywać. Pogoda, zabytki, styl życia, jedzenie ... Dzisiaj chcę zwrócić uwagę na coś jeszcze. Włoską muzykę. Nie na to, że muzyka z Italii ma jest lepsza od polskiej. Z każdym kto tak twierdzi gotów jestem się pojedynkować, bo każde dziecko wie, że Chopin jest lepszy niż Vivaldi, Al Bano & Romina Power przegrywa z Andrzejem Rybińskim & Elizą Grochowiecką, a Doda jest co najmniej trzy razy ładniejsza niż Laura Pausini i do tego ma wysokie IQ.
A jednak Italia ma i w tym przymiocie przewagę. Jest nią radio. Te dziesiątki mniejszych i większych rozgłośni, które grają włoską muzykę. Dacie wiarę? Grają włoskie piosenki. Naprawdę! Wiem, że nie jest łatwo uwierzyć w to, że można w radio uslyszeć coś innego niż: "Hej, hej tu wasz poranny Marek, a teraz Lady Gaga uświetni ten piękny poniedziałkowy poranek. Startujemy". Czasami Gaga zmieni się w Beyoncé, albo nawet w Stinga, który po raz trzytysięczny w Waszym życiu zaśpiewa "Every Breath You Take".
Kogo natomiast w polskich rozgłośniach nie ma? Oczywiście polskich artystów (tych przez duże "A" też). Właściwie oszukuję - bo oni w radio są! Od północy do szóstej rano; aby wypełnić limity narzucone przez prawo, wtedy właśnie polskie piosenki lecą jedna za drugą. Nikt ich nie słucha, ale one lecą - bo prawo jest prawo. To te same piosenki, które słyszeliście w latach 80 i 90. O tym, że "widzę to miasto zmęczone jak ja", że "kocham cię jak Irlandię" albo o tym, że "zawsze tam gdzie ty". Nowości żadnych. Skąd znacie Dodę i innych współczesnych polskich artystów? Z piosenek? W życiu! Znamy ich z pudelka.pl, kozaczka.pl, nocoty.pl ...
Kiedy jestem we Włoszech jestem zachwycony. To naprawdę dla mnie jedna z ważnych atrakcji. Kiedy slucham RTL 102.5, FM Italia, czy najlepszego Radio Subasio - po prostu im zazdroszczę.
Moja lista włoskich (radiowych) przebojów w maju 2011 to:
3. Jovanotti - Tutto L'Amore Che Ho
2. Zucchero - Chocabeck
1. Vasco Rossi - Eh...già
no i jeszcze poza konkurencją ponadczasowa i wielka (nomen omen)
Irene Grandi - Alle porte del sogno
Ciekaw jestem Waszych ulubionych włoskich piosenek? Znacie jakieś?
A mieszkańcom Włoch po prostu zazdroszczę. Eh...già...
P.S. Na włoskiej liście przebojów króluje dzisiaj (2011-05-19) znana rumuńska artystka Alexandra Stan z piosenką o wszystkomówiącym tytule Mr. Saxobeat
Wina i nie tylko
czwartek, 19 maja 2011
wtorek, 17 maja 2011
Samochodowy wyjazd do Toskanii
Jak dojechać samochodem z Polski do Toskanii. Czy też generalnie: jak samochodem dojechać do Włoch? Jaką trasę wybrać? Opiszę to na podstawie swoich licznych podróży w tamte strony ze stołecznego miasta Warszawa.W moim przekonaniu mamy tu do wyboru dwie alternatywne trasy. Poniżej opiszę ich przebieg, charakterystykę, potrzebne winiety, inne wady i zalety (dane aktualne na maj 2011):
tzw. trasa przez Czechy. Jej przebieg to:
- Polska (Warszawa - Częstochowa - Cieszyn), Czechy (Olomouc - Brno - Břeclav), Austria (Wien - Graz - Villach), Italia (Udine - Venezia - Bologna - Firenze)
długość: 1 551 km
potrzebne winiety**: Czechy (10 dni, 55 PLN; 1 m-c, 72 PLN), Austria (10 dni, 45 PLN),
dodatkowe opłaty: autostrada we Włoszech - ok 30 EUR/1 strona
zalety trasy: krótsza
wady trasy: dłuższe odcinki nie po autostradzie (cała Polska plus ok. 80 km między Czechami i Austrią), często występujące ograniczenia prędkości na autostradach w Czechach i Austrii
tzw. trasa przez Niemcy. Jej przebieg to:
- Polska (Warszawa - Poznań - Świecko), Niemcy (Berlin - Nürnberg [Norymberga] - München [Monachium] - Kiefersfelden), Austria (Innsbruck), Italia (Brennero - Verona - Bologna - Firenze)
długość: 1 788 km
potrzebne winiety**: Austria (10 dni, 45 PLN),
dodatkowe opłaty: Austria, przełęcz Brenner 9 EUR; autostrada we Włoszech - ok 30 EUR/1 strona; za autostradę A2 w Polsce (Stryków - Nowy Tomyśl) 39 PLN (3x13 PLN)/1 strona
potrzebne winiety**: Austria (10 dni, 45 PLN),
dodatkowe opłaty: Austria, przełęcz Brenner 9 EUR; autostrada we Włoszech - ok 30 EUR/1 strona; za autostradę A2 w Polsce (Stryków - Nowy Tomyśl) 39 PLN (3x13 PLN)/1 strona
zalety trasy: zaledwie ok. 200 km nie po autostradzie (całość w Polsce), niemieckie autostrady
wady trasy: dłuższa
* czcionką italic oznaczyłem miasta na granicach państw
** winiety można zakupić w PZM-Travel Sp. z o.o., Warszawa, ul. Madalińskiego 20 / lok. 3A
Jakość autostrad w Czechach jest średnia. Nie ma dziur, ale połączenia betonowych płyt powodują ciągłe stuk-stuk. Przeważają odcinki 2 pasmowe. W Austrii nie jest wiele lepiej. Dochodzą dość liczne ograniczenia prędkości (nawet skandaliczne 80 km/h). Jakość autostrad jest w Niemczech rewelacyjna. Szerokie pasy jezdni, średnio 3-4 pasy w jedną stronę. Najtrudniej jest we Włoszech. Jakość nawierzchni autostrad przyzwoita, ale jest pasy są dużo węższe niż w poprzednio wymienionych krajach - a ruch dość znaczny.
Co tu kryć. Nawigacja samochodowa GPS bardzo się przy takiej wyprawie przydaje. Jak się nią posługiwać? Moja rada jest taka - nie należy od razu ustawiać finalnego celu podróży - w naszym wypadku Florencji. Należy jako cele pośrednie ustawiać duże miasta oddalone od naszej bieżącej pozycji o 300-400 km. Dlaczego? Po pierwsze zapewnia to, że pojedziemy taką trasą jak dokładnie chcemy, mamy większą kontrolę. Po drugie, ustalenie nowego, pośredniego celu - to okazja do zrobienia czynności innej niż trzymanie kierownicy - a przy liczącej ponad półtora tysiąca kilometrów trasie to ma znaczenie. Uwaga: nowoczesne nawigacje samochodowe mają system TMC. Co to jest? Bardzo przydatna funkcjonalność, działająca póki co w Niemczech, Austrii, Włoszech, a nie działająca w Polsce (Czechy - nie wiem). Pokazuje informacje przydatne w trasie (korki, utrudnienia/roboty drogowe, wyłączone pasy autostrady ...).
Czy jechać na 1 raz, czy zatrzymywać się gdzieś na noc? Jeżeli w drogę rusza co najmniej dwoje (dwóch) jeżdżących na co dzień kierowców, o przynajmniej średnim doświadczeniu, to można przejechać całość na 1 raz. W przeciwnym wypadku radzę zaplanować nocleg. W każdym z przypadków należy wziąć ze sobą co najmniej 4 puszki popularnego napoju energetyzującego oraz 4 batoniki per osoba. Bardzo się przydają.
** winiety można zakupić w PZM-Travel Sp. z o.o., Warszawa, ul. Madalińskiego 20 / lok. 3A
Czas przejazdu wynosi w obu przypadkach ok. 16-17 h efektywnej jazdy, nie wliczając przestojów - pod warunkiem jazdy autostradą z prędkością zbliżoną do maksymalnych dozwolonych prędkości, a w Niemczech, gdzie na większości odcinków nie ma limitów, średnio ok. 140 km/h.
Jakość autostrad w Czechach jest średnia. Nie ma dziur, ale połączenia betonowych płyt powodują ciągłe stuk-stuk. Przeważają odcinki 2 pasmowe. W Austrii nie jest wiele lepiej. Dochodzą dość liczne ograniczenia prędkości (nawet skandaliczne 80 km/h). Jakość autostrad jest w Niemczech rewelacyjna. Szerokie pasy jezdni, średnio 3-4 pasy w jedną stronę. Najtrudniej jest we Włoszech. Jakość nawierzchni autostrad przyzwoita, ale jest pasy są dużo węższe niż w poprzednio wymienionych krajach - a ruch dość znaczny.
Co tu kryć. Nawigacja samochodowa GPS bardzo się przy takiej wyprawie przydaje. Jak się nią posługiwać? Moja rada jest taka - nie należy od razu ustawiać finalnego celu podróży - w naszym wypadku Florencji. Należy jako cele pośrednie ustawiać duże miasta oddalone od naszej bieżącej pozycji o 300-400 km. Dlaczego? Po pierwsze zapewnia to, że pojedziemy taką trasą jak dokładnie chcemy, mamy większą kontrolę. Po drugie, ustalenie nowego, pośredniego celu - to okazja do zrobienia czynności innej niż trzymanie kierownicy - a przy liczącej ponad półtora tysiąca kilometrów trasie to ma znaczenie. Uwaga: nowoczesne nawigacje samochodowe mają system TMC. Co to jest? Bardzo przydatna funkcjonalność, działająca póki co w Niemczech, Austrii, Włoszech, a nie działająca w Polsce (Czechy - nie wiem). Pokazuje informacje przydatne w trasie (korki, utrudnienia/roboty drogowe, wyłączone pasy autostrady ...).Czy jechać na 1 raz, czy zatrzymywać się gdzieś na noc? Jeżeli w drogę rusza co najmniej dwoje (dwóch) jeżdżących na co dzień kierowców, o przynajmniej średnim doświadczeniu, to można przejechać całość na 1 raz. W przeciwnym wypadku radzę zaplanować nocleg. W każdym z przypadków należy wziąć ze sobą co najmniej 4 puszki popularnego napoju energetyzującego oraz 4 batoniki per osoba. Bardzo się przydają.
![]() |
| Niestety nie wszyscy mają tak dobre samochody jak ja. Często trafi się zawalidroga, np. jakiś tam Mercedes. |
![]() |
| W biednej, rolniczej Austrii na drogach przeważają stare rupiecie. |
![]() |
| Przede wszystkim należy się zastanowić, czy warto jechać tyle godzin do Florencji, gdyż bywa tam dość tłocznie |
wtorek, 15 marca 2011
Król może być tylko jeden
Kiedy ktoś w Waszej obecności powie "najlepsze francuskie wino" odwróćcie się na pięcie, zerwijcie z nim znajomość, ewentualnie traktujcie go odtąd z wyższością, pobłażaniem, niepoważnie. Poważnie. Zasługuje na to. świadomie albo nieświadomie mija się z prawdą. Żyje na innej planecie. Nie zna prawdy. Dał sobie wmówić, że "białe jest czarne, a ...". Bądźcie inni. Wy to wiecie. Już wiecie. Król jest tylko jeden. Jeden. Najlepsze wino świata. Niepowtarzalne i jedyne.
Największe winiarskie osiągnięcie współczesnej cywilizacji. W Montalcino - "nie bardzo podłym mieście" - 600 lat temu powstało. I jest! I króluje!
Brunello di Montalcino
Rasowe, czyste i elitarne. Z jednej, jedynej odmiany winogron - szlechetnej Sangiovese Grosso, uprawianej koniecznie w regionie należącym do tego miasteczka. O rubinowym, głębokim odcieniu. Aromat? Jedyne określenie - elegancki. Smak? Lepszego wina nie ma. Naprawdę. Po prostu jeszcze nie powstało. Może kiedyś będzie. Może gdzieś teraz rodzi się nowe wino. We Francji, Nowym Świecie, na antypodach, może w innym regionie Włoch, a może po sąsiedzku w Montepulciano. Na razie król jest jeden.
![]() |
| Brunello di Montalcino, Fornacina, Riserva 2004 |
Brunello di Montalcino
Rasowe, czyste i elitarne. Z jednej, jedynej odmiany winogron - szlechetnej Sangiovese Grosso, uprawianej koniecznie w regionie należącym do tego miasteczka. O rubinowym, głębokim odcieniu. Aromat? Jedyne określenie - elegancki. Smak? Lepszego wina nie ma. Naprawdę. Po prostu jeszcze nie powstało. Może kiedyś będzie. Może gdzieś teraz rodzi się nowe wino. We Francji, Nowym Świecie, na antypodach, może w innym regionie Włoch, a może po sąsiedzku w Montepulciano. Na razie król jest jeden.
| Brunello leżakuje w beczkach z francuskiego dębu |
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)



